Strona:Selma Lagerlöf - Dziewczyna z bagniska.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z tego, co się dzieje. Najwidoczniej ogarnął nią niepokój. Zmusza się, by podnieść oczy i spoziera na stół w chwili, gdy woźny kładzie Biblję.
Znów chce czemuś zaprzeczyć. Powstrzymuje sie. Wydaje się jej nieprawdopodobnem, by mu pozwolono przysięgać. Sędzia chyba do tego nie dopuści!
Sędzia — to człek doświadczony: zna dobrze wszystkich w okolicy i wie co myślą i czują. Zna surowość poglądów na punkcie małżeństwa i kwestji z niem związanych. Czyn, popełniony przez dziewczynę, uważano za największy występek. Czyżby się więc dobrowolnie narażała na złą opinję, gdyby to nie było prawdą? Wiedział, że ściągnęła na siebie wielką pogardę, skutkiem której popadła w nędzę. Nikt nie chciał przyjmować jej do roboty. Odrzucano jej pracę. Właśni rodzice ledwo znosili obecność dziewczyny w domu i codzień grozili, że ją za drzwi wyrzucą. Nie wymagałaby wsparcia od człowieka żonatego, gdyby do tego nie miała prawa. Sędzia musiał to rozumieć. Nie mógł przypuszczać, że kłamie w sprawie, która ściągnęła na nią tyle nieszczęścia. Widocznie nie mogła obwiniać nikogo innego, tylko owego człowieka, A jeżeli sędzia zdaje sobie sprawę z tego, to powinien przeszkodzić przysiędze.
Sędzia odczytuje wielokrotnie świadectwo pastora. Powódka zaczyna wierzyć, że się wda w tę sprawę. Spostrzega, że jest zakłopotany. Kilkakrotnie przeszywa dziewczynę spojrzeniem, a jej się wydaje, że wyraz niesmaku i wstrętu coraz silniej odbija się na jego twarzy. Przypuszcza, że ją znienawidził. Jeśli oskarżony mówi prawdę, to ona jest istotą podłą, niegodną zainteresowania.
Zdarza się niekiedy, że sędzia wdaje się w jakąś