Strona:Selma Lagerlöf - Cmentarna lilja.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cią żądał, abyś ty wstąpił na uniwersytet. I twoja matka, to wie, tak samo, jak i cała parafja. Jedyny człowiek, który o niczem nie wie, to ty, Gunnarze.
— Mylisz się, wiem, że kopalnie nie dają mi już dochodu, rzekł Gunnar nieco obrażony.
— O tem, naturalnie, wiesz, odparł Gustaw, lecz tego nie wiesz, że właściwie sam majątek — już prawie nie istnieje. Osądź sam, czy można wyżyć tylko z roli w zachodniej Dalekarlji? Doprawdy nie rozumiem dlaczego pani radczyni ukrywa to przed tobą. Rządzi samodzielnie majątkiem i dlatego zapewne nie uważa za potrzebne pytać o twoje zdanie. Wszyscy wiedzą, że nawet mało w domu przebywa. Mówią, że wciąż odwiedza lichwiarzy. Być może, że nie chce cię niepokoić i liczy na to, że jakoś poradzi sobie do czasu, aż ty skończysz uniwersytet. Nie chce sprzedać wsi, chowa dla ciebie przytulne gniazdo, gdy skończysz naukę i wrócisz do domu.
Gunnar wstał, przeszedł się kilka razy po pokoju i stanął przed Gustawem.
— Jaki masz cel w tem, aby mnie przekonać, że nie mamy majątku?
— Trzeba, żebyś zrozumiał, że skoro już nie masz majątku, nie możesz żyć, nie zarabiając, a tylko tracąc pieniądze.
— Matka powinna była mnie uprzedzić rzekł Gunnar. Jestem ci wdzięczny, Olinie, lecz sądzę że cię nastraszyła jakaś plotka.
— Wiedziałem, że o niczem nie wiesz, upierał