Strona:Schmidt - 100 powiastek dla dzieci 197.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rość tak jak dawniej pracować nie mogę. Błąkam się więc teraz bez przytułku, prosząc miłosiernych osób o kawałek chleba.”
Kupiec, żona jego i dzieci, litowali się bardzo nad biednym murzynem; najmłodsza jednak dziewczynka Karolcia rzekła:
„Gdyby tylko nie był taki czarny; bo doprawdy ja się go boję. Przytem nie można mu dać łóżka, bo je posmoli, jak gdyby wytarł sadzami!”
Starsze dzieci wyśmiewały naiwność Karolci, ale ojciec wywiódł ją z błędu, kazał murzynowi podać wieczerzę, a następnie sam zaprowadził go na spoczynek.
Około północy lekki szmer zbudził murzyna, który spostrzegł wyraźnie przy świetle księżyca dwóch złodziei, dostających się przez okno do pokoju. Na ten widok natychmiast wyskoczył z łóżka i strasznym głosem zapytał:
„Czego chcecie!?”
Złodzieje zobaczywszy niespodzianie tę czarną postać, myśleli, że to zły duch stoi przed niemi, i w wielkim strachu czemprędzéj wyskoczyli oknem, ale tak się poranili padając na bruk, że w żaden sposób podnieść się nie mogli; schwytano ich więc i oddano w ręce sprawiedliwości.
Wtedy kupiec rzekł do murzyna:
„Od téj chwili aż do końca życia twego bę-