Strona:Samuel - Adalberg - Księga przysłów.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyczynków i w przyjmowaniu ich łaskawie pośredniczyła, uświadamiając też stale czytelników o postępach pracy. Ś. p. Eryk Jachowicz pośpieszył również z ofiarowaniem mało komu znanego rękopisu ojca swego, Stanisława.
Jednakie w miarę jak rękopis powiększał się, coraz było trudniej o nabytki nowe, nieznane, aż doszło wreszcie do tego, iż owocem kilkotygodniowej pracy nad parusetstronicowym foljantem, było kilkanaście zaledwie przysłów lub odmianek. I gdyby nie czas stracony, fakt ten byłby bardzo pocieszający, świadczył bowiem, iż „Księga” jest coraz bliższą ideału wszystkich prac słownikarskich, t. j. możliwej kompletności.
Na początku więc roku 1889 zdecydowałem się druk dzieła rozpocząć, materjały przybywające w miarę możności wcielać, lub też, gdyby postępujący wciąż druk to uniemożliwił, odłożyć do suplementu. Druk rozpocząłem małą jednoarkuszową próbką, opracowaną tym razem już z uwzględnieniem dostarczonych mi przez pierwszą próbę doświadczeń, która też z kilku drobnemi poprawkami technicznej natury do „Księgi,” bez zmian zasadniczych, wcieloną została. Druk posuwał się bardzo powoli, gdyż opracowywane litery nie o wiele wyprzedzać mogły drukujące się, mozolne korekty po wielokroć wracały do poprawy, wreszcie chęć umieszczenia jeszcze tego, co w ostatniej chwili przybywało i t. p. przyczyny, tudzież przeszkody nieprzewidziane, usprawiedliwiają zwłokę aż nadto. W r. 1891, gdy druk „Dopełnień” miał się rozpocząć, znalazłem się w Berlinie, gdzie korzystać mogłem ze zbiorów polskich tamecznej bibljoteki królewskiej, szczególnie z literatury poznańskiej, która „Dopełnieniom” wiele bardzo dostarczyła materjału. Półtora roku czasu przeszło zabrał skorowidz i korekta jego, która celem osiągnięcia możliwej dokładności dokonaną została w ten sposób, iż już w draku każdy odsyłacz skorowidza porównany został z odpowiednim wyrazem głównym „Księgi.”

II.

Jak to już wspominałem, nie miałem zamiaru wydać zupełnie surowego materjału przysłów, bez opracowania, mogącego nadać „Księdze” wartość źródłową i podstawową do dalszych studjów nad tym przedmiotem. Ponieważ zamyśam obszerniej pomówić w osobnych rozprawkach o dotychczasowych pracach przysłowioznawczyeh wogóle, opowiem tu wkrótce tylko o zasadach, przestrzeganych przy gromadzeniu i obrobieniu materjału, zawartego w „Księdze.”
Cały materjał „Księgi” rozłożyćby można na dwa wielkie działy: na dział objęty już drukami i dział dotąd nigdzie jeszcze niedrukowany. Na pierwszy zlożyły się: wszystkie wydane dotąd specjalne zbiory przysłów, prace etnograficzne, wszelkie książki, zawierające mniejsze lub większe zbiorki przysłów, wypisy porobione z autorów w. XVI, XVII i XVIII, wreszcie bogaty materjał kalendarzowy. Niektórzy krytycy arkusza próbnego mej pracy głosowali energicznie przeciwko korzystaniu z kalendarzy i cytowaniu ich jako źródła, z pogardą odzywąjąc się o „literaturze kalendarzowej.” Sądzę,