w nim niebezpiecznego bezbożnika i oskarżył go przed innymi przedstawicielami Gminy żydowskiej. Skutek oskarżenia był taki, że Majmonowi nie tylko nie pozwolono pozostać w Berlinie, lecz polecono mu ponadto niezwłocznie wynieść się z domu ubogich. Była to najstraszniejsza chwila w jego życiu: stracił teraz wszystkie nadzieje i oddał się ślepemu przeznaczeniu. Spotkawszy rodaka żebrzącego, błąkał się z nim pół roku, aż dostał się do Poznania. Tam jakoś udało mu się znaleźć ludzi, którzy zajęli się nim bardzo gorąco. Majmon zaimponował im zarówno erudycją jak niepospolitemi zdolnościami. Nie danem mu było jednak na długo zaznawać wygody i spokoju. Swoim wolnym od uprzedzeń sposobem myślenia zraził do siebie duchowieństwo żydowskie, tak, że musiał Poznań opuścić. Do jakiego stopnia dochodziła ciemnota tego duchowieństwa świadczyć może fakt następujący: W pewnym domu żydowskim oprawiano rybę na szabas i osobie, która rybę tę rozpłatała, wydało się, że ona wydała jakiś głos. Napełniło to trwogą cały dom i natychmiast zapytano rabina, co zrobić z tą rybą. Rabin uważał, że w nią duch wstąpił i kazał ją najuroczyściej pochować. Gdy o tem później rozmawiano w domu, w którym Majmon dawał lekcje, filozof nasz zaczął się śmiać z tego i zażartował, że chętnieby skosztował takiej ryby, w któ-
Strona:Salomon Majmon i jego filozofja.pdf/14
Wygląd