Strona:Rusini (Abgarowicz).djvu/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sprowadza; zmawiali się też nań nie raz, ale sprytny Hnat umiał zawsze zasadzki uniknąć.
Czas upływał szybko, chłopak nie oglądnął się nawet, kiedy wyrósł na tęgiego i ładnego parobczaka; na cały hołczyniecki klucz i okolicę nie było nadeń sprawniejszego »kozaka«; hołczynieckie araby chodziły pod nim jak orły, jak żmije; okoliczni panicze zazdrościli go hołczynieckiemu paniczowi, lecz napróżno starali się go odmówić — Hnat kochał panicza. Panicz też pamiętał o nim; sam nie proszony nawet polecił plenipotentowi swej matki sprawę zagrabionego przez Hnatowego stryja gruntu, jedynej ojcowizny sieroty. Plenipotent szczerze zajął się procesem paniczowskiego faworyta, i zanim Hnat ukończył dziewiętnasty rok życia, przywrócono go do posiadania kilkunastomorgowego gruntu i zniszczonej walącej się sadyby.
Ten Hnat, tak niedawno neszczastny, syrota, wyszedł był nagle na pierwszą partyę we wsi, na parobka, do którego wszystkie dziewczęta wzdychały, wzdychali i rodzice dorastających dziewcząt, bo wiedzieli, że paniczowski faworyt żeniąc się, dostanie ze dworu i materyał na odbudowanie sadyby, i wszelkiego dobytku na zaprowadzenie gospodarstwa.
Rozjaśnił się więc był sierocy horyzont Hnata — jednakże na przeźrocznem tle tego horyzontu malowały się tu i owdzie ciemne plamki. Chłopak stawszy się posiadaczem obszernego gruntu, zapragnął zostać zupełnie porządnym gospodarzem, takiego »porządnego« gospodarstwa chłop rusin nie rozumié zgoła bez gospodyni; począł się więc za nią oglądać. Miał w czem wybierać, nie było takiej we wsi, którejby mu nie chcieli dać; sam »starosta« z ochotą dałby mu był jednę ze swych trzech dorastających dziewcząt. On jednak bogackiej dziewki nie szukał; upatrzył był sobie biedną dziewczynę, sierotę taką samą jak i on był niedawno jeszcze, nie posiadającą nic, oprócz łaski pańskiej.
W dworskiej garderobie rosło śliczne dziewczę, Jeryną ją zwano; była to zupełnie bezdomna sierota, nikt nie znał