Strona:Rumak Czarownika.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   7   —

by to był koń obdarzony życiem, to co innego.
— Królu, — odpowiedział cudzoziemiec — koń ten posiada niebywałą zaletę — potrafi się wznieść w obłoki i wielomilowe przestrzenie w przeciągu minuty oblecieć.
— Chciałbym to na własne oczy zobaczyć — odrzekł monarcha. — Otóż życzę sobie, żebyś w tejże chwili uleciał z nim do zamku mego kuzyna o mil 20 odległego i abyś mi stamtąd urwał na dowód gałązkę jemioły, z dębu rosnącego na wysokiej górze, sięgającej niebios.
— W tej minucie będę z powrotem, — rzekł indjanin — gałązka jemioły będzie zerwana i u stóp waszej królewskiej mości położona.
Mówiąc to, podszedł do swego cudownego konia i dotknąwszy się ukrytego miejsca pod siodłem wzniósł się w powietrze i momentalnie znikł w przestworzu.