Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

odmęty. Gdy bałwany spiętrzyły się zbyt wysoko, on wylewał garniec wielorybiej tłustości na wodę; w jednej chwili toń morska koło nas wyrównywała się przedziwnie, a wokół nas tworzył się okrąg rozlanej tłustości. Wówczas Witta zwracał okręt sztabą w stronę wiatru i zapuszczał w morze wiosła, uwiązane na powrozie, czyniąc z nich, jak to nazywał, kotwicę, na której okręt kołysał się wprawdzie gniewliwie, ale nie był narażony na zalanie wodą. Fortelu tego nauczył się Witta od rodzica swego Guthruma. Znał-ci on ponadto „Księgę o przystawianiu pijawek“ jednego przemądrego lekarza Balda, takoż i „Księgę oprawiania okrętu“, napisaną przez oną niewiastę Hlaf, która orężem spustoszyła ziemię egipską. Znał wszystko, co było potrzebne szyprowi gwoli pieczy nad żeglującym statkiem...
— Po onym szturmie ujrzeliśmy wielką górę, której wierzchołek był odziany śniegiem i przebijał chmury. Trawy, rosnące pod oną górą, gotowaliśmy we wrzątku i spożywaliśmy chętnie, co nam dawało leki przeciw boleniu szczęk i obrzmieniu goleni. Tameśmy obozowali przez dni osiem, póki ludzie jacyś, w skóry odziani, nie poczęli nas obrzucać kamieniami; wówczas puściliśmy się w dalszą drogę. Gdy upał się wzmagał, Witta rozpinał ponad głowami wioślarzy wielką płachtę na zgiętych tyczkach, albowiem płynąc pomiędzy ową Górzystą Wyspą a znajdującem się na wschód od niej wybrzeżem afrykańskiem, nie mieliśmy wcale wiatru. Rzeczone wybrzeże jest piaszczyste,