Przejdź do zawartości

Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

krewniakiem grafa Godwina“ (iście był Hugon z krwi Godwinowej); „dwór, który był twój dotychczas, został oddany temu junakowi i jego potomstwu po wieczyste czasy. Podnieś się tedy i ukórz przed nami, Hugonie, boć możemy cię stąd wyżenąć jako psa nędznego.“
— Hugon nic nie odrzekł, jenom słyszał, jako zgrzytał zębami. Wtedym się porwał przeciwko De Aquili, zwierzchnikowi memu i panu, każąc, aby milczał, jeśli nie chce, bym mu wtłoczył te słowa spowrotem do gardła. De Aquila począł się śmiać serdecznie, aże mu łzy pociekły po twarzy.
— „Ostrzegałem-ci króla“, rzecze, „przed tem, co się stanie, gdy odda ziemię angielską w ręce naszych normandzkich łupieżców. Wszak to, Ryszardzie, niecałe dwa dni, jakom cię zatwierdził panem tutejszego dwora, a ty jużeś pokwapił się do rokoszu przeciwko swemu zwierzchnikowi i panu. Jakoż my z nim postąpim, mości Hugonie?“
— „Jestem bezbronny“, odparł Hugon, „nielza ci szydzić z bezbronnego!“ To rzekłszy, oparł na kolanach głowę i zapłakał.
— „Ej, głupiś, po dwakroć głupi!“, zawołał De Aquila zgoła już innym głosem; „toż niedalej, jak pół godziny temu podarowałem ci dwór Dallington tam za górą!“ To rzekłszy, wyciągnął rękę ponad posłaniem i znowu dźgnął Hugona poufale pochwą pod żebro.
— „Mnie?“, zdziwił się Hugon. „Toż jestem Sasem i nie ślubowałem wierności żadnemu z Nor-