Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

i szara brać rycerska. Rodzina moja należała do uboższych w Normandji. Atoli tak się zdarzyło, że krewniak mojego ojca, Engerrad herbu Orzeł, onże Engenulf De Aquila, poszedł za hrabią Mortain, który szedł za książęciem Wilhelmem; przetom i ja pociągnął za De Aquilą. Tak! W trzy dni nieledwie, jak pasowano mnie na rycerza, zabrałem świeżo otrzymany miecz oraz trzydziestu pachołków z domu mego rodzica — i wyruszyłem na podbój Anglji. Niestety, jednegom wtedy nie przeczuwał: iż nie ja Anglję, ale Anglja mnie podbije... Przepłynęliśmy morze i wylądowaliśmy wielką kupą luda koło Santlache...
— Czy tu chodzi o bitwę pod Hastings... w roku 1066-ym — szeptem spytała Una. Puk tylko skinął głową, by nie przerywać opowiadającemu.
— Koło Santlache... o tam, za wzgórkiem — to mówiąc, wyciągnął rękę w kierunku południowo-wschodnim, ku latarni morskiej — spotkaliśmy się z wojskiem Haralda. Rozpoczęła się bitwa. Pod wieczór wrogowie pierzchli w popłochu. Moi ludzie wraz z drużyną De Aquili ruszyli w pościg za nimi, bijąc i łupiąc wszystko po drodze. W tym pościgu był ubit Engerrad herbu Orzeł, a chorągiew i drużynę przejął po nim syn jego Gilbert. Jam jednak o tem dowiedział się dopiero znacznie później, gdyż moja Jaskółka dostała cięcie w bok, przeto zatrzymałem się nad strumykiem, koło ciernistych gąszczy, by obmyć jej tę ranę. Naraz słyszę, alić jakowyś zbłąkany