Przejdź do zawartości

Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/288

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeżeli ujrzysz rozwalone naoścież stajni wrota,
gdy widzisz, że czyjś koń zdyszany powalił się u płota,
gdy twoja mama łata odzież, podartą i stężałą,
z wilgotną plamą na podszewce... nie pytaj, co się stało!

A gdy ujrzysz mundur, gdy celną straż napotkasz,
nadstawiaj ucha, lecz nie paplaj! Niech wiedzą, żeś nie plotkarz!
I choćby główkę twą głaskali, urodę twą chwalili,
o, nie mów, kędy kto przebywał, gdzie bawi w onej chwili!

Gdy w noc w podwórzu kroki słyszysz lub hasło dane gwizdkiem,
nie wołaj służby!... Psów szczekania czekaj przedewszystkiem!
Wszak widzisz, że nasz Bryś i Azor spokojnie siedzą w budzie
i nie zrywają się z łańcucha, gdy jadą stąd ci ludzie!

Gdy spełnisz, co ci polecono, przy pierwszej sposobności
dostaniesz lalkę prosto z Francji, prawdziwy cud piękności!
Laleczkę w czepku koronkowym, z jedwabną pelerynką,
od ludzi tych — w nagrodę za to, żeś grzeczną jest dziewczynką!