Przejdź do zawartości

Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Grody, potęgi i majestaty,
mierzone Czasu miarą bezwzględną,
niemal tak długo trwają jak kwiaty,
które codziennie więdną...

Lecz jako z wiosną pączek zielony
z łodygi zwiędłej odrasta,
z ziemi ugornej, wyjałowionej
wciąż nowe rodzą się miasta.

Wiosenny narcyz, jasny, beztroski,
wiedzieć przenigdy nie będzie,
jakie złe losy, jakie przymrozki
zwarzyły kwiaty na grzędzie:

Pełen hardości, śmiałych przywidzeń,
choć wie o świecie tak mało,
mniema, że wieczność przeżyje całą,
a żyje — najwyżej tydzień...
 
Czas, co każdego nadzieją krzepi
i wszystkim daje łaski dostatek,
pozwala, byśmy byli tak ślepi
i butni — jako ten kwiatek.