Przejdź do zawartości

Strona:Rudyard Kipling - Puk z Pukowej Górki.djvu/144

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gilbercie, że wielki graf Montgomerry zawarł pokój z królem i że mały D’Arcy, którego nie lubię, został powieszony za pięty. Damy Robertowi wielką pigułę do spożycia. Napisz mu też, że Fulkon śmiertelnie choruje na wodną puchlinę.“
— „Co znowu?“, wrzasnął Fulkon, wiszący w głębi lochu. „Utopcie mnie odrazu, ale nie drwijcie ze mnie!“
— „Kto tu drwi? czyżbym ja?“, zapytał De Aquila. „Nie robię nic innego, jeno walczę o życie i mienie piórem, wedle twego przykładu, Fulkonie.“
— Wówczas Fulkon jęknął, bo już był uziąbł okrutnie, i zawołał: „Pozwólcie mi, bym wyznał wszystko!“
— „Wierę, tak się właśnie postępuje po sąsiedzku!“, rzecze De Aquila, opierając się o krawędź lochu. „Przeczytałeś opowieść o moich słowach i postępkach... przynajmniej ich część pierwszą... przeto powinieneś mi się odwzajemnić zeznaniem twoich czynów i postępków. Bierz pióro i kałamarz, Gilbercie. Czeka cię robota, którać się spewnością nie znudzi.“
— „Pozwólcie moim ludziom odejść bez szwanku, a wyznam całą mą zdradę wobec króla“, skarżył się Fulkon.
— „No, no! Cóż to on naraz stał się tak czuły dla swych ludzi?“, ozwał się do mnie Hugon, albowiem Fulkon, jako żywo nigdy nie słynął z tego, by miał być panem łaskawym dla swych pod-