Strona:Rudyard Kipling - O człowieku, który chciał być królem.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Mittu wrzeszczał tak głośno, że aż Holden nadbiegł z Ameerą.
— O ty brzydalu! O ty siłaczu! To tak postępujesz ze swym bratem z wierzchołka domu? Tobak, Tobak! Wstydź się! Ale ja znam zaklęcie, przy pomocy którego można go zrobić tak mądrym, jak Suleiman i Aflatun! (Salomon i Plato). Patrzaj tylko — mówiła dalej, dobywając z haftowanego woreczka garstkę migdałów. — Patrz! Odliczymy siedem. A teraz w imię Boga!
Posadziła Miau Mittu, bardzo rozgniewanego i nastraszonego, na wierzchołku klatki i, usiadłszy między dzieckiem a ptakiem, rozgryzła i obrała w palcach migdał mniej biały, niż jej zęby.
— To prawdziwe i mocne zaklęcie, życie moje i ty się ze mnie nie śmiej. Patrz, daję połowę papudze, a połowę Tocie.
Miau Mittu ostrożnie wziął dziobem migdał z ust Ameery, która drugą połowę dała dziecku. Tota gryzł migdał powoli, z oczami pełnemi podziwu.
— To będę robiła przez siedem dni i niewątpliwie nasz chłopak zostanie śmiałym i mądrym mówcą. Eh, Tota, czem ty zostaniesz, kiedy będziesz już dorosłym mężczyzną, a ja siwą staruszką.