Strona:Rudyard Kipling - O człowieku, który chciał być królem.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

do dziesięciu godzin dziennie. Ameera, pogrążona w żałosnych rozpamiętywaniach, siedziała sama w domu, ale przecież, stosownie do swej kobiecej natury, uspokajała się, widząc, że Holden czuje się lepiej. I znowu przyszło do nich szczęście, jednakże tym razem rozkoszowali się niem ostrożnie.
— Tota umarł dlatego, żeśmy go zanadto kochali. Zawiść bogów padła na nas — rzekła Ameera. Powiesiłam przed naszem oknem mały czarny dzbanuszek, aby odwrócić zły urok, a my nie powinniśmy przyznawać się do szczęścia, lecz raczej iść cicho pod gwiazdami, dopóki Bóg nas nie znajdzie. Czy to nie mądre słowa, o najukochańszy?
I aby dowieść szczerości swych zamiarów, silniejszy nacisk położyła na ostatniem słowie. Pocałunku, który po tych słowach nastąpił, jako znak zapoczęcia nowego życia, mogliby pozazdrościć bogowie. A potem zeszli nadół, szepcząc: „To nic, to nic! w nadzieji, że Moce niebieskie ich usłyszą.
Ale moce niebieskie zajęte były innemi sprawami. Użyczyły one trzydziestu miljonom ludności czterech lat tłustych, podczas których ludzie odżywiali się dobrze, zbiory były dobre, a liczba urodzeń wzrastała z roku na rok. Powiaty wykazywały po dziewięćset do dwóch