Strona:Rudyard Kipling - Księga dżungli (1931).djvu/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Nigdy, o nigdy, póki tylko będziemy umiały zwęszyć twe ślady — odpowiedziały wilczęta. — Gdy będziesz człowiekiem, przychodź czasami do podnóża naszej góry, byśmy mogły pogwarzyć z tobą; my zaś będziem zachodzić na uprawne pola, by pobawić się z tobą w nocy.
— Wracaj rychło! — rzekł Ojciec Wilk. — Wróć do nas jak najrychlej, mądra żabucho... bo i matka twoja i ja jesteśmy już mocno starzy!
— Wracaj rychło, synusiu, mój ty mały golasku! — dodała Mama Wilczyca. — Bo przyznam ci się, dziecię człowiecze, żem kochała cię bardziej, niż potrafiłabym kochać rodzone moje szczenięta!
— Przyjdę, przyjdę z pewnością — odpowiedział Mowgli, — a gdy powrócę, rozścielę skórę Shere Khana na Skale Narady. Nie zapominajcie o mnie! Powiedzcie mieszkańcom dżungli, by nigdy o mnie nie zapominali...
Świt począł rozjaśniać niebo, gdy Mowgli samotnie schodził ze zbocza góry, by spotkać się z tajemniczemi istotami, noszącemi miano Ludzi.