Strona:Rudyard Kipling - Księga dżungli (1931).djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czysz taniec słoni, przyjdź do mnie, a ja ci pozwolę wchodzić do każdej Keddah.
Nowy śmiech gruchnął pomiędzy zebranymi, albowiem w słowach sahiba krył się żart, znany wszystkim oddawna. „Przyjdź do mnie, gdy ujrzysz taniec słoni“ znaczy w języku myśliwskim tyle samo, co „nie przychodź wcale!“ Kędyś w głębi kniej są przestronne i jasne polany, zwane „salami balowemi słoni“ — atoli odkryć je można tylko przypadkiem; co się tyczy tego tańca słoni, to podobno nikt z ludzi jeszcze go nie oglądał. Jeżeli który z poganiaczy przechwala się odwagą i zręcznością, kamraci szydzą z niego:
— A czy widziałeś kiedy taniec słoni?
Kala Nag postawił małego Toomai zpowrotem na ziemi. Chłopak znów złożył niski ukłon i odszedł za ojcem. Cztery anny, otrzymane od sahiba, dał matce, która właśnie piastowała małego braciszka. Cała rodzina wsiadła na grzbiet Kala Naga — a niebawem długi szereg słoni wśród pochrząkiwań ruszył ścieżką górską ku równinom. Pochód był bardzo ożywiony ze względu na świeżo schwytane słonie, które trzeba było co chwilę przynaglać biciem lub pochlebstwem. Zwłaszcza przy przechodzeniu brodów bywało z niemi zawsze dużo kłopotu.
Duży Toomai zawzięcie dźgał Kala Naga ościeniem i fukał głośno, bo był rozgniewany okrutnie, — Mały Toomai natomiast przez długi czas nie odzywał się ani słowem, bo wprost oniemiał ze szczęścia: oto sahib Petersen zwrócił nań uwagę