Strona:Rudyard Kipling - Kaa na polowaniu.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Po każdej uczcie usypia całymi miesiącami. Może śpi teraz właśnie, a jeżeli się obudził, kto wie, czy nie będzie wolał sam sobie upolować jelenia.
Bagheera nie znała Kaa i czuła doń naturalną nieufność.
— Gdyby nawet tak było, we dwoje z tobą, stara łowczyni, potrafilibyśmy go może przekonać.
To mówiąc, Baloo otarł się rudem ramieniem o panterę, i ruszyli społem, poszukując Kaa, skalnego pytona.
Znaleźli go rozciągniętego na odłamie skały, wystawionym na słońce południowe, i podziwiającego wspaniałość nowej szaty, ponieważ tylko co wyszedł z dziesięciodniowego odosobnienia, podczas którego zmienił skórę, i obecnie występował w całej okazałości, z wielką spłaszczoną głową, utkwioną przy samej ziemi, i z ogromnem cielskiem, pozwijanem w węzły i fantastyczne sploty, oblizując się na myśl o blizkim obiedzie.
— Nie jadł jeszcze — rzekł Baloo, mrucząc z uczuciem ulgi na widok przepysznego stroju w brunatne i żółte pręgi. — Bądź ostrożną, Bagheero. Po każdej zmianie skóry Kaa ma wzrok dosyć słaby i jest bardzo skory do napadu.
Kaa nie był wężem jadowitym, a nawet w gruncie pogardzał wężami jadowitymi, uważając je za tchórzy. Cała potęga mieściła się w jego uścisku, i gdy raz opasał jakiekolwiek stworzenie olbrzymimi swymi pierścieniami, nie było żadnego ratunku.