Strona:Rudyard Kipling - Kaa na polowaniu.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Lud małpi jest wyklęty — kończył Baloo — wyklęły przez ludy puszczy. Zapamiętaj to sobie!
— Wyklęty! — powtórzyła Bagheera — A przecież myślę, że Baloo powinien był zabezpieczyć cię przed niemi...
— Ja, ja? Czyż mogłem przypuścić, że on pójdzie się bawić z tem gałgaństwem? Z ludem małpim? Tfu!
Nowy grad posypał im się na głowy, więc oddalili się spiesznie, uprowadzając Mowgli’ego.
To, co Baloo mówił o małpach, było istotną prawdą. Zamieszkują one wierzchołki drzew, a ponieważ zwierzęta bardzo rzadko spoglądają w górę, przeto nie mają mieszkańcy puszczy okazji do spotykania się z niemi. Ilekroć wszakże małpy trafią na chorego wilka, zranionego tygrysa lub niedźwiedzia, zawsze dokuczają im, a prócz tego mają przyzwyczajenie obrzucania wszystkich zwierząt kijami i orzechami z pustoty, a także w celu zwrócenia na siebie uwagi. Następnie wyją i drą się niemiłosiernie, wyśpiewując bezsensowne śpiewki, wzywają narody puszczy do boju, proponując wdrapanie się do nich na drzewa, albo też bez najmniejszego zgoła powodu biją się wściekle pomiędzy sobą, starając się zostawić trupy w miejscach widocznych dla mieszkańców puszczy. Wiecznie są w trakcie obrania wodza, ustanowienia własnych praw i zwyczajów, ale nigdy tego nie uskuteczniają, ponieważ pamięć ich nie jest zdolna przechować cokolwiek aż do następnego dnia; wszystko więc kończy się na tem, że utworzyły