Strona:Rudyard Kipling - Druga księga dżungli.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Nie przekroczył nigdy Delhi, a powiada, że tam ludzie na głowach chodzą“, zamruczał Szakal.
Mugger otworzył zwolna lewe oko i spojrzał na Adjutanta przenikliwie.
„Mówię szczerą prawdę!“ powtórzył wielki ptak z przyciskiem. „Kłamca tylko wtedy łże, gdy myśli, że mu uwierzą. Ale kto tych statków nigdy nie widział, nie uwierzy w prawdę słów moich“.
„Te trochę rozsądniejsze“, odezwał się Mugger. „I cóż dalej?“
„Z głębi statku wynosili żeglarze kawały jakiegoś białego materyału, który po chwili rozpływał się we wodę. Wiele tego rozpryskiwało się i padało na brzegi, resztę zaś zanosili czemprędzej do domu o grubych murach. Jeden z nich rzucił kawałek nie większy od małego psa w moją stronę i śmiał się przytem głośno. Ja — mój cały lud — połykamy wszystko bez namysłu; tak też i teraz połknąłem ten kawałek wedle naszego zwyczaju. Nagle opanowało mnie straszliwe zimno, które wybiegając od podgardla rozeszło się po całem ciele i wcisnęło się aż do najdalszych jego kończyn tak, że straciłem mowę. Nigdy jeszcze nie czułem takiego zimna. Tedy rozpocząłem tańczyć w tym moim bólu i tej mojej trwodze, aż oddech zamarł mi w piersiach. A gdym wreszcie zaczął oddychać, tom tańczył od nowa i klął i przeklinał obłudę tego świata — a wśród tego żeglarze zataczali się od śmiechu. Największym jednak cudem wśród tego wszystkiego, pominąwszy już owo niezwykłe oziębienie wnętrza było to, że, gdym skończył swoje biadania, żołądek był zupełnie pusty!“
Adjutant robił co mógł, aby opisać wrażenie, jakie odniósł po połknięciu siedmiofuntowej bryły lodu, wyrzuconej z okrętu, który z Wenham dowoził lód do Kalkuty w tych czasach, gdy miasto to nie fabrykowało jeszcze sztucznego lodu; ponieważ jednak Adjutant nie wiedział co to jest lód, a Mugger i Szakal nie wiedzieli tego tembardziej, przeto brakło tej opowieści należytego zainteresowania się ze strony słuchaczów.
„Wszystko“, rzekł Mugger, zamykając ponownie lewe oko, „wszystko