Strona:Rozprawa o przyczynach ciemnoty niektórych osób duchownych stanu niższego i o ciemnocie ludu wieyskiego.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wić, iak uspółecznić człeka dzikiego. Z tem wszystkiem nie trzeba tracić nadziei. Swiatło wieku naszego, szlachetnieyszy sposób myślenia, ludzkość wpoiona w serca Dziedziców dzisieyszych, gdy ulży ludowi Wieyskiemu iarzma, które dotąd dzwigał, widzieć się da odmiana na iego umysle. Prawda iż chorobę Duszy, iaką iest zgłupiały umysł, nie tak łatwo i prędko uleczyć można iak chorobę ciała; stateczna iednak praca i usiłowanie pokonywa naytrudnieysze przeszkody; a chociaż z wolna rozchodzi się swiatło, i żółwim krokiem Rodzay ludzki postępuie ku niemu; cierpliwosć iednak w sparta nadzieią nie odstręcza się dłuższego czasu przewłoką. Z tem wszystkiem dzieło to iest dziełem samych tylko Dziedzicow, Jch szczegolnie ludzkość potrafi ie przywieść do skutku. Pleban chcący w tem lud oswiecać, byłby poczytany za człeka ducha niespokoynego, i buntuiącego lud przeciw swym Panom. Gdy zatem lud wieyski uczuie ulgę w swoim ucisku; gdy Prawo Boskie przywrocone mu będzie, nakazuiące cześć Stworcy w dni iemu poswięcone, aby mogł oraz zasilić Duszę