Strona:Rozmaitości i powiastki Jana Lama.pdf/101

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wszystko to byłoby nader słusznem, gdyby karząc gminę za jej członków, nie puszczono płazem winy owym uwięzionym przez Zimorowicza przywódcom ruchu,, dlatego, że byli szlachtą i władza magistratu na nich się nie rozciągała. Powtarzamy, że wierność i posłuszeństwo Lwowian wystawione były w tych czasach na ciężkie próby, i wyszły z nich zawsze zwycięzko, chociaż gdyby mieszczanom przyszło było na myśl pójść za przykładem szlachty i oburzyć się, podnieść rokosz,, to nie brakłoby im było do tego ani sposobności, ani siły. Zdaje się wszakże, jakoby niemiecki duch karności, z krwią odziedziczony przez znaczną część ludności dawnego Lwowa, udzielił się całemu jego obywatelstwu: Rzeczpospolita, która nie była w stanie zasłonić miasta przed najazdami, i która pozwalała je krzywdzić w czasie pokoju, która często nie. mogła liczyć ani na sejm, ani na króla, ani na hetmanów, ani na wojsko, nigdy nie zawiodła się na wierności mieszczan tutejszych, nigdy nie doznała odmowy, gdy zażądała od miasta ofiary z krwi i mienia.

Ofiar tych zapotrzebowała ojczyzna od Lwowa w cztery lata po owym wyroku, wydanym przeciw gminie w sprawie żydowskiej. Groził państwu nieprzyjaciel straszniejszy i potężniejszy od Kozaków, z którymi dało się pomówić, od Moskali, z którymi Lwowianie w r. 1655 nawet i mówić nie raczyli, od Tatarów nakoniec, których ćmę największą rozganiały w otwartem polu słabe oddziały jazdy polskiej, i którzy o zdobycie miast warownych kusić się nie śmieli. Padyszach turecki zbliżał się na czele krociowej, doskonale zorganizowanej armji, zaopatrzonej w potężną artylerję oblężniczą i we wszystkie znane wówczas przybory wojenne.