Strona:Rozegrany zakład.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   19   —

sie, bo po prawdzie, gdy nauczyciel raz coś powie, już umiem i uczyć się w domu nie potrzebuję... Jakiż to wstyd byłby, gdybym się nie wyuczył tego monologu... Coby na to dyrektor powiedział? nasz zacny, dobry opiekun?... (Nasłuchuje). Słychać śpiew wilgi, to Kazio wilgę przyniósł dla mnie... trzeba iść zobaczyć... Ach, prawda, zamknięto mnie, jak ptaka w klatce, mnie primusa! Nie daruję im tego nigdy!..

(Siada do nauki i nie odchylając głowy uczy się pilnie).
(Po paru godzinach słychać trepki Kasi, i zgrzyt klucza w zamku i wpada służąca, wołając zdaleka:)
Kasia.

To nie ja zamknęłam panicza, nie ja! Jeno dali mi klucz teraz, żeby otworzyć i na wieczerzę poprosić... Biedny paniczyk tyle godzin wysiedział nad