Strona:Rozbitki (Józef Bliziński) 036.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

comment peut on!... zdaje mi się, że dałem najlepszy dowód, iż tak nie jest.
Kotwicz. Prawda, ale.. pozwól pan sobie powiedzieć, że nadużywasz sytuacji. Wszakże biorąc od kogoś pieniądze, staję się ich właścicielem, nieprawdaż?... więc dysponować mi jak mam użyć tych pieniędzy, to przyznam się... (j. w.) Służę.
Dzieńdzierzyński. Hrabio, ja radziłem tylko, i to w waszym własnym interesie.
Kotwicz. Być może, ale nie jest miłą rzeczą zostawać w zależności. Już to prawdę mówią, iż nic tak nie narusza dobrych stosunków, jak kwestja pieniężna.
Dzieńdzierzyński (n. s.) Masz tobie, gotowi się jeszcze obrazić.
Kotwicz (n. s.) Dobra sposobność (głośno) Aby tego uniknąć muszę i ja załatwić z panem nasz rachuneczek.
Dzieńdzierzyński. Jaki znów rachuneczek? czy ja hrabiego napastuję?
Kotwicz. Tem bardziej. Człowiek z poczuciem godności osobistej, nie powinien narażać się na podejrzenie, iż się nie szanuje... Przepraszam, że nie porachowałem się wcześniej.
Dzieńdzierzyński (zniecierpliwiony) Hrabia wiesz, że ta bagatela nie robi mi różnicy.
Kotwicz. Ale pan pozwolisz, że darowizny przyjąć nie mogę...
Dzieńdzierzyński. Któż mówi... ce serait compromitation.
Kotwicz (dobywając notyskę). Prowadzę skrupulatne notatki.
Dzieńdzierzyński. Pójdźmy, bo tam czekają na nas.
Kotwicz. Ogółem winienem panu z tem co przegrałem w wista... pamiętasz pan... 3 ruble 97 kopiejek.
Dzieńdzierzyński. Rozegramy się. (ciągnie go).
Kotwicz. To swoją drogą.. oraz z kosztami podróży do Łowicza na ś. Mateusz...
Dzieńdzierzyński. Comment? pardon! to już do mnie należy.
Kotwicz. Za pozwoleniem... zapłaciłeś pan za mnie kolej 1 klasy tam i na powrót... oprócz tego łożyłeś na moje utrzymanie w drodze i w Łowiczu... notowałem wszystko.
Dzieńdzierzyński. Ale nie słucham.
Kotwicz. Otwarcie powiem, że byłem wówczas goły i przyjąłem, ale jako pożyczkę... jedynie jako pożyczkę.
Dzieńdzierzyński (n s.) No, i są ludzie, którzy go mają za eksploatatora!
Kotwicz. To wszystko razem uczyni rubli sr. 79 kopiejek 50.
Dzieńdzierzyński. Bon! zwrócisz mi pan tam kiedy... chodźmy.
Kotwicz. No to dołóżże mi pan dla okrągłości 20 rubli 50 kopiejek, to razem będzie setka, którą panu oddam... jak tylko będę miał.
Dzieńdzierzyński (do siebie, nieco zdziwiony) Savez vous quoi c'est bon... (dobywa pugilares) Mam tylko same 25 rublówki.
Kotwicz. To nic, zwrócę panu resztę jak zmienię... ale to już osobny rachunek.. setka setką, a panu reszty przypada pół piąta rubla.