Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 074.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Inny akt stwierdzi, nim to wierne serce
W zdradzieckim buncie odda się innemu,
To ostrze zada śmierć sercu i dłoni.
Daj mi więc jaką radę zaczerpniętą
Z długoletniego doświadczenia twego,
Albo bądź świadkiem, jak ten nóż rozstrzygnie
Sprawę pomiędzy mną a moim losem,
Wnet zaradzając temu, czego ani
Wiek, ani rozum nie mógł doprowadzić
Do rozwiązania zgodnego z honorem.
Mów prędko; pilno mi wstąpić do grobu,
Jeśli mi powiesz, że nie ma sposobu.
O. Laurenty. Stój, córko! Mam ja w myśli pewien środek,
Wymagający równie rozpaczliwej
Determinacyi, jak jest rozpaczliwem
To, czemu chcemy zapobiedz. Jeżeli,
Dla uniknienia małżeństwa z Parysem,
Masz siłę woli odjąć sobie życie,
To się odważysz, snadź, na coś takiego,
Co, będąc tylko podobnem do śmierci,
Uwolni cię od hańby, jakiej chciałaś
Ujść przez zadanie jej sobie naprawdę,
Masz li odwagę, to-ć wskażę ten środek.
Julia. O! każ mi, zamiast być żoną Parysa,
Skoczyć ze szczytu wieży; w rozbójniczych
Gościć jaskiniach, w legowiskach wężów;
Zamknij mię w jedną klatkę z niedźwiedziami,
Albo mię wepchnij nocą do kostnicy,
Zewsząd pokrytej szczątkami szkieletów,
Poczerniałemi kośćmi i czaszkami,
Każ mi wejść żywcem w grób świeżo kopany
I w jeden całun z trupem się obwinąć;
Wszystko to dawniej dreszcz budziło we mnie,
Ale bez trwogi uczynię to zaraz,
Bylebym tylko pozostała czystą
Małżonką mego lubego kochanka.
O. Laurenty. Słuchaj więc: idź do domu, bądź wesołą,
Przystań na związek z hrabią. Jutro środa;
Staraj się jutro na noc zostać samą;
Niech Marta nie śpi ten raz w twym pokoju.
Masz tu flaszeczkę: weźmiesz ją do łóżka,
I filtrowany likwor ten wypijesz;