Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 060.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Złotym toporem ucinasz mi głowę,
Z uśmiechem patrząc na ten cios śmiertelny.
O. Laurenty. O, ciężki grzechu! O, niewdzięczne serce!
Błąd twój pociąga z prawa śmierć za sobą:
Książę, ujmując się jednak za tobą,
Prawo życzliwie usuwa na stronę,
I groźny wyraz: śmierć, w wygnanie zmienia.
Łaska to, i ty tego nie uznajesz?
Romeo. Katusza to, nie łaska. Niebo tu jest,
Gdzie Julia żyje; lada pies, kot, lada
Mysz marna, lada nikczemne stworzenie
Żyje tu w niebie, może na nią patrzeć,
Tylko Romeo nie może. Mdła mucha
Więcej ma mocy, więcej czci i szczęścia
Niźli Romeo: jej wolno dotykać
Białego cudu, drogiej ręki Julii,
I nieśmiertelne z ust jej kraść zbawienie;
Z tych ust, co pełne westalczej skromności
Bez przerwy płoną i pocałowanie
Grzechem być sądzą; mucha ma tę wolność,
Ale Romeo nie ma: on wygnany.
I mówisz, że wygnanie nie jest śmiercią?
Nie maszli żadnej trucizny, żadnego
Ostrza, żadnego środka nagłej śmierci,
Aby mię zabić, tylko ten fatalny
Wyraz — wygnanie? O, księże, złe duchy
Wyją, gdy w piekle usłyszą ten wyraz:
I tyż masz serce, ty, święty spowiednik,
Rozgrześca grzechów i szczery przyjaciel,
Pasy drzeć ze mnie tem słowem: wygnanie?
O. Laurenty. Sentymentalny szaleńcze, posłuchaj!
Romeo. Znowu mi będziesz prawił o wygnaniu.
O. Laurenty. Dam ci broń przeciw temu wyrazowi;
Balsamem w przeciwnościach — filozofia;
W tej więc otuchę czerp, będąc wygnanym.
Romeo. Wygnanym jednak! — o, precz z filozofią!
Czyż filozofia zdoła stworzyć Julię?
Przestawić miasto? Zmienić wyrok księcia?
Nic z niej: bezsilna ona, nie mów o niej.
O. Laurenty. Szaleni są więc głuchymi, jak widzę.
Romeo. Jak mają nie być, gdy mądrzy nie widzą.
O. Laurenty. Dajże mi mówić; przyjm słowa rozsądku.
Romeo. Nie możesz mówić tam, gdzie nic nie czujesz.