Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 059.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Ty pozostajesz puścizną jałową,
A ja w panieńskim stanie jestem wdową.
Pójdź, nianiu, prowadź mię w małżeńskie łoże,
Nie mąż, już tylko śmierć w nie wstąpić może.
Marta. Czekajno, pójdę sprowadzić Romea,
By cię pocieszył. Wiem, gdzie on jest teraz.
Nie płacz: użyjem jeszcze tych plecionek,
I twój Romeo wnet przed tobą stanie.
Julia. O, znajdź go! daj mu w zakład ten pierścionek
I na ostatnie proś go pożegnanie.
(Wychodzą).


SCENA III.
Cela Ojca Laurentego.
(Wchodzi O. Laurenty i Romeo).


O. Laurenty (wchodząc). Romeo! Pójdź tu, pognębiony człeku!
Smutek zakochał się w umyśle twoim,
I poślubiony jesteś niefortunnie.
Romeo. Cóż tam, cny ojcze? Jakiż wyrok księcia?
I jakaż dola nieznana ma zostać
Mą towarzyszką?
O. Laurenty.Zbyt już oswojony
Jest mój syn drogi z takiem towarzystwem.
Przynoszę-ć wieści o wyroku księcia.
Romeo. Jakiżby mógł być łaskawszy, prócz śmierci?
O. Laurenty. Z ust jego padło łagodniejsze słowo:
Wygnanie ciała, nie śmierć ciała, wyrzekł.
Romeo. Wygnanie? Zmiłuj się, jeszcze śmierć dodaj!
Wygnanie bowiem wygląda okropniej,
Niż śmierć. Zaklinam cię, nie mów: wygnanie.
O. Laurenty. Wygnany jesteś z obrębu Werony,
Zbierz męstwo, świat jest długi i szeroki.
Romeo. Zewnątrz Werony niema, niema świata,
Tylko tortury, czyściec, piekło samo!
Stąd być wygnanym, jest to być wygnanym
Ze świata; być zaś wygnanym ze świata,
Jest to śmierć ponieść; wygnanie jest zatem
Śmiercią barwioną. Mieniąc śmierć wygnaniem,