Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 043.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Merkucio. Twój dowcip jest gorzką konfiturą, dyabelnie ostrym sosem.
Romeo. Stosownym do gęsi.
Merkucio. To koncept z koźlej skórki, której cal da się rozciągnać tak, że nim opaszesz całą głowę.
Romeo. Rozciągnę go do wyrazu głowę, który połączywszy z gęsią, będziesz miał gęsią głowę.
Merkucio. Nie jestże to lepiej, niż jęczeć z miłości? Teraz to co innego; teraz mi jesteś towarzyskim, jesteś Romeem, jesteś tem, czem jesteś; miłość zaś jest podobną do owego gapia, co się szwenda, wywiesiwszy język, szukając dziury, gdzieby mógł palec wścibić.
Romeo. Stój! Stój!
Merkucio. Chcesz, aby się mój dowcip zastanowił w samym środku weny?
Romeo. Z obawy, abyś tej weny zbyt nie rozszerzył.
Merkucio. Mylisz się, właśnie byłem blizki ją ścieśnić, bo jużem był doszedł do jej dna i nie miałem zamiaru dłużej wyczerpywać materyi.
Romeo. Patrzcie, co za dziwadła!
(Wchodzi Marta z Piotrem).
Merkucio. Żagiel! żagiel! żagiel!
Benwolio. Dwa, dwa: spodnie i spódnica.
Marta. Piotrze.
Piotr. Słucham.
Marta. Piotrze, gdzie mój wachlarz?
Merkucio. Proszę cię, mój Piotrze, zakryj wachlarzem twarz jejmości, bo z dwojga tego jej wachlarz jest piękniejszy.
Marta. Życzę panom dnia dobrego.
Merkucio. Życzymy ci dobrego południa, piękna signoro.
Marta. Czy to już południe?
Merkucio. Nieinaczej; bo nieczysta ręka wskazówki na kompasie trzyma już południe za ogon.
Marta. Chryste Panie! Cóż to za człowiek z waćpana?
Romeo. Człowiek, którego Pan Bóg skazał na zepsucie.
Marta. Dobrześ pan powiedział, na poczciwość! Nie wie też czasem który z panów, gdziebym mogła znaleźć młodego Romea?
Romeo. Ja wiem czasem, ale młodego Romea znajdziesz waćpani starszym, niż był, kiedyś go szukać zaczęła. Jestem najmłodszy z tych, co noszą to imię w braku gorszego.