Strona:Roman Dmowski - Myśli nowoczesnego Polaka.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ten stan rzeczy za niezmienny, równało się całkowitej beznadziejności.
Jeszcze w pierwszych paru latach obecnego wieku nic nie zapowiadało poważniejszych zmian w tem, fatalnem dla Polski położeniu międzynarodowem.
W owym to momencie napisałem „Myśli nowoczesnego Polaka”, książkę, szukającą odpowiedzi na pytanie, jak naród polski uczynić zdolnym do odbudowania własnego państwa, do życia w tem państwie, do zużytkowania samoistności politycznej dla ogólnego postępu narodu, dla zrobienia go narodem wielkim.
Mieliśmy w owym momencie za sobą kilkanaście lat pracy wewnętrznej w kraju przy braku doświadczenia politycznego na jakiemkolwiek szerszem polu. Ja sam różniłem się od mych towarzyszy pracy tylko tyle, że redagowanie Przeglądu wszechpolskiego, połączone z częstemi wycieczkami do wszystkich dzielnic Polski, dawało mi bliższą znajomość stanu i położenia naszego narodu i że zabrałem się do studjów nad położeniem międzynarodowem, że spędziłem sporo czasu na zachodzie Europy, zwłaszcza w Anglji, i odbyłem jedną podróż za ocean w celu bliższego poznania dzisiejszego świata.
Trzeba pamiętać, że początek obecnego stulecia był epoką najwyższego rozkwitu gospodarczego Europy i polityki eksploatowania całego świata przez Europę, polityki światowej. Nikomu wówczas nie przychodziło do głowy, że ta polityka może się w bliskim czasie załamać. Zdawało się, że przed narodami europejskiemi leży długi okres ciągłego postępu na tej drodze.
W tej atmosferze miernikiem potęgi narodu i zapowiedzią jego dalszej karjery dziejowej, były jego zdobycze w świecie i jego powodzenie w rozszerzaniu swych wpływów. Na czele narodów stała Anglja, która imponowała wszystkim. Nawet Francuzi, jej odwieczni rywale, zaczęli głośno mówić o jej wyższości i, przy całej dumie ze swej cywilizacji, ulegać jej wpływom.
Polska nie żyła temi poglądami. Ujarzmiona, odcięta od spraw politycznych świata, zagrożona u siebie w najelementarniejszych podstawach swego bytu, nie sięgała ona wzrokiem poza to, co najbliższe, i w tym ciasnym widnokręgu dochodziła do coraz dziwaczniejszych zboczeń myśli politycznej. My, młodzi, marzący o odzyskaniu dla swej ojczyzny miejsca w świecie, dusiliśmy się w tej atmosferze. Zaczęliśmy rozumieć, że chcąc mieć Polskę, trzeba przedewszystkiem przeprowadzić ostrą walkę o uzdrowienie jej duchowe.
Stąd się zrodziły „Myśli nowoczesnego Polaka”.
Pierwszym ich celem było wskazać ogółowi polskiemu, że, przy całej beznadziejności — jak się ludziom zdawało — ów-