Strona:Romain Rolland - Dusza Zaczarowana I.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

plany wszystkie przeprowadzić. Nieświadoma komedja. Sama się oszukiwała, przypisując drobiazgom jakieś znaczenie, a cała ruchliwość i zapał były to jeno preteksty, by opanować podniecenie namiętności, jakie mąciło zwykły tok jej wyrozumowanego, logicznego życia.
Ale te preteksty wyczerpały się także, gdy wszystko było gotowe, a Sylwja się nie pokazywała. Anetka przyjęła ją już dziesięć razy w wyobraźni swojej i cierpiała bardzo, czekając. Nie mogła do niej iść ponownie, bo gdyby w oczach Sylwji wyczytała nudę i obojętność dla siebie, doznałaby niesłychanej przykrości i duma jej zostałaby zraniona śmiertelnie. Lepiej już nie zobaczyć jej nigdy... A jednak, mimo wszystko... zdecydowała się nagle i wzięła okrycie, by iść po niewdzięczną. Nie skończywszy atoli zapinać rękawiczek, straciła odwagę, nogi się pod nią ugięły i siadła na krześle w przedpokoju, nie wiedząc co czynić. I właśnie w tej chwili, kiedy omdlewała niemal, gotowa do wyjścia, w tej chwili zadzwoniła Sylwja.
Od dzwonka do otwarcia nie minęło dziesięć sekund i ta szybkość, oraz spojrzenie Anetki powiedziały Sylwji wyraźnie, jak była oczekiwaną. W progu już, nim wyrzekły słowo, złączyły się pocałunkiem, Anetka pociągnęła Sylwję poryw-

41