Strona:Respha.pdf/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Po próbach roztkliwienia widokiem słabego dziecka i Pawła na łożu śmierci, po próbach dowiedzenia niezbędności ofiar zwierzęcych dla pozyskania środków poznania i surowic leczniczych, — nasz fukający bezwład wytoczy setki innych argumentów. — Powie, że uzębienie nasze samo już wskazuje przynależność naszą do mięsożernych. Niestety, tak mało ludzi posiada własne zęby, iż jest to raczej spraw a dentystów... Powie, że przemysł, warunki ekonomiczne i handlowe przewrócone zostaną do góry nogami. Być może — lecz po to jedynie, by potem przywrócone zostały do pozycji bardziej normalnej. Zaklnie natenczas, że zwierzęta oszczędzane swą plennością wyprą — panie dobrodzieju — człowieka z powierzchni globu! Bajki. Plenność jest wyrazem trudnych warunków walki o byt, niosącej zagładę większości potomstwa, wyrazem troski przyrody o zachowanie gatunku; spadnie sama, lub zredukowaną będzie do normy niegroźnej dla innych gatunków i człowieka, gdy on będzie regulatorem stosunków w przyrodzie.
Dobro nie pozwala na kwietystyczne przyglądanie się stosunkom, w których kłębi się chaos nieobecności dobra. Musimy iść tam i nieść dobro. W otaczającej nas przyrodzie tylko o siłach kosmicznych możemy powiedzieć, że nie wiemy — czy, kiedy i jak zdołamy na nie wolą naszą reagować,