Strona:Rej Figliki 108.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Chytry iad niewiáſtá.

JEden w puſzcży mieſzkáiąc, co to ieſt niewiáſtá,
Niewiedzyał, áż gdy s kſiędzem przyiechał do miáſtá.
Pyta co to zá narod, á kſiądz mu powiedział,
Są to dyabli, byś o nich do ſmierći nie wiedział.
A gdy iuż byli domá, więc ſie owo fráſuie,
Ksiądz ſie przycżyny tego pilnie wywiáduie.
Powie, ách radbym widzyał tu dyabłá onego,
Połowicębym ulżył fráſunku ſwoiego.



Kſiądz co ieść nie mogł.

KSiądz ieden iż ieść nie mogł, do cieplic poiechał,
Jeden dobry towárzyſz, drogę mu záiechał.
Wziął go s ſobą do domu, zá to mu ſlubuiąc,
Iż w rychle lepiey miał ieść, u niego nocuiąc.
Zámknął go ná ſwoy pokoy, ieść mu nic nie dawał,
Kſiądz ácż nie rad, chcąc być zdrow, ták ná tym przeſtawał.
Po kilká dni iął wołáć, prze bog ieść mi daycie,
A iuż mię w tym więzieniu dłużey nie trzymaycie.



Co kazał bábę Woytowi w rzyć cáłowáć.

CHłop niegdy od gromády, pilnie coś ſpráwował,
Woyt co inſzego mowiąc, nie go nie pilnował.
A chłop ſtoiąc iął báiáć, iż Wroná ná Swini,
Jecháłá áż do rzeki, á bábá zá nimi.
Więc Swiniá przepłynęłá, Wroná przeleciáłá,
Potym umilkł, á Woyt rzekł, bábá coż dziáłáłá:
Chłop rzekł, gdy nie ſłuchacie, tedy rzekłá bábá,
Cáłuycieſz mię wſzyſcy w rzyć, będę temu rádá.