Strona:Rej Figliki 098.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Co Kſięża cżęſtował.

JEden w dom kſiężey prośił, co ták powiedáli,
By ná iedney oſobie ſwiątośći przeſtáli.
Y cżęſtował ie iſcie doſyć známienicie,
Wſzytkiego im do ſtołu noſzono obficie.
Jedno im pić nie dano, á to s tey przycżyny,
Abyſcie ná mię kſięża nie kłádli tey winy.
Bo gdzye ciáło tám ieſt kreẃ, ták wy powiedacie.
Otoż tu w tym iedzeniu, też y picie macie.



Kmotr co tráfiał ná obyad.

POnęćił ſie ieden kmotr, do ſwego ſąſiádá,
Y záwżdy do nich tráfiał práwie do obyádá.
Upiekli ſobie Gąſkę, y w piec ią wſtáwili,
A kołacż s kiełbáſámi ná piecu przykryli.
Ten powiedział przyſzedſzy, gdym tu ná grobli był,
Wężám by ty kiełbáſy ták długiego zábił.
Wziąwſzy kámień ſzyroki, by kołacż ná piecu,
A też piſnął by oná piecżona Gęś w piecu.



Zoná mężá bárzo żáłowáłá.

ZOná iedná ták bárzo mężá żáłowáłá,
Ze go ſobie po ſmierći námálowáć dáłá.
Nápárł ſie iey wnet drugi, ále zań nie chciáłá,
Chybábyś ták dobry był, iák ten com go miáłá.
A on ſie iey lepſzym być, náwſzem obiecował,
Jákoż iednák wnet s przodką, lepiey ſie záchował.
Bo gdy wſtáłá od niego, zrąbáłá pirwſzego.
Názywáiąc go zdraycą, być ciáłá ſwoiego.