Strona:Rej Figliki 047.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Jáko s świnie koniká ucżynić.

TEnże go też náucżał, chceſzli z niey koniká,
Tureckiego ucżynić, y ino chodniká.
Wſiądźże ná nię á świeże gowno weźmi w zęby,
Toć poydzie łeb podnioſzſzy ſámá nie wzwie kędy.
To cżáſem poſkákuiąc, cżáſem ino chodą,
Jáko byſtry ochromak, gdy go ieſzcże bodą.
Ze bez pochew z nawiętſzey gory możeſz zyecháć,
Szkodá tego fortelu dla drugich zániecháć.



Nowiny o Smokoch.

JEdná páni nowiny co z Węgier ſłucháłá,
Iż Smocy latáli, drugim powiedáłá.
Co mieli Kotcże głowy, ſzyie Gąſiorowe,
Drugi rzekł: toć goſpodze nowiny nie nowe.
Siłáć tu tákich Smokow, chociay nie latáią,
Co łby Kotcże á ſzye Gąſiorowe máią.
Choboty by dwie grzywnie uwieśił u ſzyie,
A gdy nań mroz tedy wnet bárzo rad łeb kryie.



Co Kſiążąt nie znał.

JEden iechał mimo dwor towárzyſzá ſwego,
Wiedząc iż tám z Wołyniá Kſiążętá u niego.
Odeſłał s klucżem naprzod, do ſiekiery ſkocżył,
Złupał ſkrzynię ubrał ſie, hárdzye przez dwor krocżył.
Wyſzedł Kſiążę ten pyta, co pan cżyni brácie,
Drugi rzecże áż mię wſtyd, iż Kſiążąt nie znacie.
Krocży potym do izby, álić Kſiężná ſiedzi,
Z zielonym połhátłaſiem, ſmiali ſie ſąſiedzi.