Strona:Rej Figliki 046.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Mnich z wielkim brzuchem.

OPát k miáſtu k wiecżoru iechał s śilnym brzuchem,
Y potkał ſie przed broną z zuchwáłym páduchem.
Pytał ieſliże ieſzcże może w bronę wiecháć,
A chłop pátrząc ná on brzuch, pocżął ſie uſmiecháć,
Rzekł: iż teraz woz ſiáná śiłny tám wieziono,
Podobno wam dla brzuchá brony rozſzyrzono.
Mnich ſie ubogi pytał, ieſli nie zámkniono,
A iego mu pytánie opák obrocono,



Co to Kubeby.

JEden w Aptece pytał, co z Kubeby zową,
Siedząc ſie náſz brát ozwał, á chłop z mądrą głową,
Są pecki co ná dupnych gorach wyraſtáią,
Ná włoſianych ſzypułkach á koſtek nie máią,
A gdy ktorą rozgryźnieſz, iáko gowno ſmierdzi,
A kiedy máią wſchodzić, gorá bárzo pierdzi.
Támże też nie dáleko rodzą ſie Dyndoty,
Co też proſto s támtych gor pádáią ná boty.



Jáko Swinię oſzukáć.

JEden ſie ná potrzebie iákoś s Swinią zwádził,
Yiákoby ſie pomśćić drugiego ſie rádził.
Ten rzekł, pátrz gdy gdzie gowno kęs przyſkorupieie,
Pewnieć ſie więc y drugi przy tobie náſinieie.
Wyſarkniſz rzadkie treſtką, że ſkorká zoſtánie,
Ptrzże s kątá áliśći oná dybye ná nie.
A gdy porwie ſkorupkę, prawdá dobra páni,
Dáleko było lepiey zgodą mieſzkáć z námi.