Strona:Rej Figliki 038.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Co Swini żołądek zyadł.

JEden pilno s połmiſká, iadł żołądek Swini,
Pytáłá go co to ieſz, páni goſpodyni.
Powiedzyał iey, torbicżkę, á ieſli racżycie,
Skoſztowáć, á co zá ſmak, ſnádnie obacżycie.
Pytáłá ſie: coby to, tą torbicżką zwano,
Powiedział iey, iż oná, co gowno chowano.
Powiedziáłá: ziedz ią ſam, wſzakeś pan nie hárdy.
Już ia tobie ſpuſzcżam, ze wſzytkiemi ſkárby.



Jáko żoná mężá związáłá.

JEdná pánná drugiemu, pewnie ſlubowáłá,
Potym ią páni mátká, inſzemu oddáłá.
Gdy było ná pokoiu, prze bog go prośiłá,
By mu nogi związáłá, że ią máć ucżyłá.
A ſobie opák ręce, ná pámięć onego,
Mowiąc: żeć to ſwięta rzecż, więzienia Páńſkiego.
Rzekł: coć z Bogiem to dobrze, potym by báráná,
Związawſzy go ſkocżyłá, do drugiego páná.



Zoná mężá ná ſernik wſadziłá.

ZOná chłopſka do domu inego wpuśćiłá,
A gdy przyſzedł mąż s polá, k niemu wyſkocżyłá.
Przebog ſkriy ſie, bo cie tu ceklarze ſzukáli,
Wleś ná ſernik, áby cie domá nie záſtáli.
A ſzedſzy w dom więc z onym, wnet ſwar ucżyniłá,
Rzkomo iáko ceklarzá z domu go pędziłá.
Mąż ſłyſząc ná serniku, nie ſmiał ſie ni ruſzyć,
Y obiecał do roku ten dzyeń záwżdy ſuſzyć.