Strona:Rej Figliki 031.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Co krolowi pierſcieni nie wroćił.

KRol raz umywáiąc ſie więc pierſcienie podał,
Ten co ie wziął ták mnimał iż ich krol zápomniał.
W rok tákież krol pierſcienie zyąwſzy z rąk podáie,
A ten do nich ochotnie poſkocży s przełáie,
Krol rzecże: poſtoy brácie, wroć mi pirwey drugie,
Bo zda mi ſie że to iuż żárty názbyt długie.
Pátrzay iáko to Cnota zle długo kuglowáć,
Bo s tą iedno do wstydu musi áppellowáć.



Kſiądz co ſie u krolá umył, á domá iadł.

KSiądz ſie ieden ponęćił choć mu nie kazáli,
Siadáć s krolem do ſtołu, ácż ſie drudzy ſmiali.
Krol ſie potym umyie, á kſiądz też do wody,
Y krocży potym zá ſtoł pomuſkáiąc brody.
Krol rzekł: iżeś ſie umył, doſyć ták prełacie,
Rácżcieſz iść ieść do domu ieſliże co macie.
I Pátz iáko diſcrecya ieſt nádobna Cnotá,
Bo ciekáwa beſpiecżność, wnet zá nią ſromotá.



Co śrzodá umie.

JEden ſie pan iął báiáć, co śrzodá umiáłá,
Trzy látá głowá żywa ná koſciach leżáłá,
Ktora śrzodę ſuſzáłá, áż ią rozgrzeſzono,
Toż ią potym s koſciámi do grobu włożono,
Jeden ſie to uſmiecha, pan rzekł bá toć mnieyſza,
Ale chceſzli poſłuchay, potka cie dziwnieyſza.
Ten rzekł: co po dziwnieyſzey, bo ieſzcże s tey ſzydzę,
Bo choćbych też chciał wierzyć, tych ſie drugich wſtydzę.