Strona:Rabindranath Tagore-Sadhana.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
184
R. TAGORE: SĀDHANĀ

Ale jakąż jest funkcja zmysłu piękna w tem stopniowem rozszerzaniu się naszej świadomości? Jest-li zadaniem jego wyróżniać w prawdzie wyraźne smugi świateł i cieni, by ją nam stawić przed oczy w nieprzejednanym rozłamie na piękno i brzydotę? Gdyby tak być miało, wówczas należałoby przyjąć, że zmysł ów rodzi w naszym wszechświecie rozdźwięk i wznosi mury w poprzek tego gościńca, który wiedzie od wszelkich szczegółów do ogółu rzeczy.
Ale to nie może być prawdą. Póki urzeczywistnienie nasze nie jest zupełne, póty siłą rzeczy trwać musi podział na to co nam znane i co nieznane, miłe i niemiłe. Ale cokolwiek twierdzą niektórzy filozofowie, człowiek nie przyznaje światu poznawalnemu żadnych dowolnych a stanowczych granic. Codzień wiedza jego przenika w dziedziny, podawane dotąd za niezbadane lub do zbadania niemożliwe. Podobnie i zmysł piękna pracuje nad ciągłem rozszerzaniem swych zdobyczy. Prawda jest wszędzie, tedy wszystko jest przedmiotem poznania. Piękno jest wszechobecne, tedy wszystko jest zdolne napawać nas radością.