Strona:Pył (opowiadanie norweskie) 019.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mam to uczucie, droga pani, że pani potrzebuje z kimś pomówić, ale ja się do tego nie nadaję.
— Czemu? — spytała.
— Jeżeli już nie z innego powodu, to choćby dla tego, że taka rozmowa musi mieć ciąg dalszy, bo daje wiele do myślenia, a ja muszę dziś odjechać.
— A czy pan nie może powrócić?
— Czy pani życzy sobie tego?
Zamilkła na chwilę, poczem odparła zwolna:
— W zasadzie znam w życiu tylko jedno wielkie pragnienie, a to do spełnienia go, może mi być właśnie potrzebny powrót pana.
— O cóż idzie, droga pani?
— Tego powiedzieć panu nie mogę o ile nie otrzymam obietnicy powrotu.
— W takim razie przyrzekam pani.
— Dziękuję.
Przysunąłem się do niej i wziąłem ją za rękę.
— Co pani cięży?
— Nie, nie teraz. Jak pan powróci. Musi nam pan dopomódz, o ile pan będzie uważał to za dobre.
— Naturalnie. Przecież ja w wielu wypadkach myślę tak, jak Atlung. On będzie się liczył z pani argumentami.
— Nie, z mojem zdaniem on się nie liczy, proszę mi wierzyć.
— Więc niech się pani o to postara.
— Nie, tak byłoby najgorzej. U niego wszystko zależy od usposobienia.
— Ależ proszę pani, przecież widziałem, że was łączy nad wyraz miły stosunek.
— Mój Boże, tak, bawimy się ze sobą często i to nawet bardzo dobrze.
Miałem to uczucie, że nie chce, abym na nią pa-