Strona:Pułkownikówna Tom 2 (Kraszewski).djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

paritas votorum lub nawet gorzéj... większość za Borkowską.
Nie działali jednak jawnie, bojąc się Leńkiewicza, szeptano, zbierano się kupkami, konwinkowano, i Żywult wprawdzie wyszedł zwycięzko, lecz zaledwie dwoma głosami.
Skutek był jeden — lecz moralne znaczenie dekretu wcale inne. Ci których księżna prawie pewną była, zawahali się po wystąpieniu Leńkiewicza i cofnęli. Pozostali — czuli się tą dezercyą napiętnowani. Deputaci rozbili się na dwa obozy. Z kwaśnemi minami powrócił trybunał dla ogłoszenia wyroku spodziewanego i przewidzianego.
Gdy się to działo w sądach, biedna pułkownikowa, którą do ostatniej godziny nie opuszczała jakaś zabobonna nadzieja interwencyi Opatrzności, przez cały ten czas klęczała u Dominikanów przed ołtarzem N. Panny Różańcowéj i płacząc modliła się.
Gdy już zmierzchało, pisarzowa towarzysząca jéj, ledwie ją podnieść mogła, aby do domu odprowadzić, bo i kościół już zamykać miano.
Panna Tekla mężnem sercem czekała w domu wiadomości w towarzystwie panny Agaty. Milcząc chodziła po pokoju, wyglądała oknami, zdawała się pożądać tylko aby się niepewność ta raz skończyła...
Wyrok miał przynieść Iwanowski, który od utrudzenia, lataniny, nieustannéj pracy tak był znużony iż niemal z twarzy nieboszczyka Filipo-