Strona:Pułkownikówna Tom 1 (Kraszewski).djvu/27

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

pomiędzy któremi w porcelanowych dzbanuszkach ustawiono kwiaty, a po rogach ich porcellanowe figurki Saskie. Gdzie obrus szerzéj wyglądał tam własnemi czerwonemi paluszkami panny Agaty wysłane były jakby ścieżynki z listków róż dzikich i różnego kwiecia.
Oprócz olbrzymiéj piramidy z ciast i cukierków na karmelu polepionych, z cyfrą u góry ukoronowaną Z. B., dwie pomniejsze przyozdabiały końce ogromnego stołu.
Dla dam i dostojniejszych gości były krzesła, dla reszty ławy kobiercami, na których domowi nie zbywało, pookrywane.
Na boku osobno urządzony był kredens, cały zastawiony kielichami różnego kalibru i inwencyi, puharami, szklanicami, tak aby dowódzcom pijatyki na narzędziach do boju nie zbywało. Oprócz gromady znacznéj butelek omszonych, małych, pękatych, przysadzistych, oprócz gąsiorków i różnych flaszek kształtami pochodzenie swe opowiadających, spory antał wina gotowy był na widełkach. Mniejszych beczułek para stanowiły rezerwę.
Rozumie się iż jedzenie na ten dzień, przez trzech kucharzy i kilkunastu kuchtów od trzech dób już przygotowywane, wykwintnością, doborem, smakiem, obfitością się miało odznaczać — lecz jadło stosunkowo było rzeczą podrzędną — główną napitek, który musiał i dobranym być i stopniowanym, — wart buzi, — i lać się jak woda.