Strona:Przygody Hassana.djvu/24

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   22   —

złotem. Z tryumfem pokazałem Saadiemu na dowód, że nie kłamałem.
— To nie dowodzi jeszcze — odrzekł, — że z kawałka ołowiu wyszło twoje szczęście... Mogłeś za drugą daną ci kwotę dorobić się majątku.
Saad nie wątpił, że mówię prawdę, ale Saadiemu trudno było zaprzeczać. Był wspaniałomyślny i szlachetny, ale bardzo uparty.
Po obejrzeniu ogrodu wyruszyliśmy na objazd okolicy. Wzięliśmy ze sobą furmana i najlepszego konia ze stajni. Zapomnieliśmy jednak o pożywieniu dla konia. Gdyśmy już przejechali i przeszli dobry kawałek drogi kazałem furmanowi poszukać gdzie bodajby sieczki dla konia. Przyszedł wkrótce i z wielkim moim podziwem, prócz dzbana, sprzedanego niegdyś przez żonę, oddał mi sakiewkę ze złotem, mówiąc: — Słyszałem nieraz, jak opowiadano w waszej rodzinie