Strona:Przygody Hassana.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   15   —

roztropności... Ale cóż robić? Musiałem wyjść naprzeciw gośćiom i skłonić się uniżenie do ziemi.
— I cóż, przyjacielu? — spytał Saadi, uśmiechając się do mnie przyjaźnie — jakżeś użył moich pieniędzy? czy wybrnąłeś z nędzy? Zapewne masz jeszcze dużo monety...
Zawstydzony opowiedziałem wszystko. Saadi znów nie dowierzał, ale Saad uznał za prawdę to wszystko com wyznał i zaczął go znów przekonywać, że pieniądze nie zmienią tak prędko położenia materjalnego, jak szczęśliwy jakiś traf...
To mówiąc, wyjął z kieszeni kawałek ołowiu i podał mi go, dodając:
Masz ten kawałek ołowiu i niech ci przyniesie szczęście...
Saadi wybuchnął śmiechem, tak mu się dziwnym wydał ów podarek. Ja również uznałem to za żart, ale przez szacunek dla swego dobroczyńcy, nie powie-