Strona:Profesor Wilczur t. 2 (Tadeusz Dołęga-Mostowicz).djvu/055

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzień dzisiejszy. Nie dostrzegają teraźniejszości. Wciąż żyją jutrem, a gdy to jutro staje się wreszcie rzeczywistością, gdy zegar przemierzy odpowiednią ilość godzin i przeniesie ich w to jutro, już na nie nie zwracają najmniejszej uwagi. Bo jak wariaci wpatrzeni są w następne jutro. Płyną koło nich zdarzenia, przewalają się sprawy, coś się dzieje. Oni tego nie mogą widzieć, nie widzą, nie potrafią skupić na tym uwagi, bo cała ich uwaga skoncentrowana jest na przyszłości. Gdybym pisał monografię naszych czasów, dałbym jej tytuł: „Ludzie bez teraźniejszości”. W tych warunkach człowiek dopiero na łożu śmierci, gdy z ust lekarza słyszy, że już nie ma przed nim żadnego jutra, dostrzega swoje dzisiaj. Niestety, to dzisiaj jest mało pociągające. I oto tak kończy się długi film życia dwunogiej istoty, pozbawionej upierzenia, a obarczonej bzikiem w pogoni za jutrem. Czy nie uważasz, królu, że tkwi w tym paradoksalne marnotrawstwo?... Czy nie sądzisz, że ten system egzystencji spoczywa na niezachwianym fundamencie kretynizmu? Jeżeli mi oświadczysz, że system jest doskonałym narkotykiem przeciw świadomości prześmierdłej nudy dnia dzisiejszego, powiem ci, że widzę w tym głęboką moralność. Nie na próżno lekarze przez długie lata wrogo się odnoszą do używania narkotyków przy porodach. Musi w tym tkwić jakaś racja. Czemuż tedy człowiek rodząc swoje dzisiaj ma być narkotyzowany gorączkową myślą o przyszłości? Nie można być mędrcem, nie znając teraźniejszości, nie widząc jej, ani siebie w niej. Teraz już wiesz, dlaczego jestem mędrcem.
Zastawszy obecnie Jemioła przy robieniu papierosów, Wilczur zauważył z uśmiechem:
— Ho, ho, przyjacielu. Gdzież się podziała twoja mądrość, twój wstręt do „systemu jutra”?
Nie przerywając swego zajęcia Jemioł odpowiedział:
— Moją mądrość znajdziesz w jasnym spojrzeniu moich pięknych oczu, a wstręt w skrzywieniu moich złotoustych warg. Jeżeli zaś myślisz, że zmieniłem zdanie, grubo się mylisz. Po prostu zauważyłem, że ostatnimi czasy niedbale robisz papierosy, a ponieważ lubię palić porządnie napchane, poszedłem na drobny kompromis z przeciwnościami życia i zrobiłem im małe ustępstwo.
Wilczur spojrzał na swoją drgającą rękę:
— Tak... Niedbale ... Masz rację, przyjacielu. Stopniowo staję się zupełnym niezdarą.
Jemioł nieznacznie wzruszył ramionami:
— I jakież stąd wnioski?
— Smutne.
— Nie podzielam tego zdania. Mogę śmiało powiedzieć, że przeciwstawiam się mu całkiem i z najgłębszym przekonaniem.