Strona:PraktykaBALTYCKA.pdf/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



SAMOSTEROWNOŚĆ I NAJPROSTSZY SAMOSTER

Każdy, dobrze zaprojektowany, nawet mały jacht, powinien umożliwiać samosterowną żeglugę bajdewindem. Żeglarzom śródlądowym ta cecha jachtu jest raczej mało znana. Kilku, najwyżej kilkunastominutowe halsy nie zachęcają sternika do blokowania steru i ustawiania żagli na tak krótkie okresy czasu. W żeglarstwie śródlądowym – sterowanie stanowi właściwą przyjemność żeglugi. Posiłki i nocleg odbywają się gdy jacht stoi dziobem na łące. Zagadnienia samosterowności i samosterów nie znają także załogi „Opali” i „Jotek”. „Kanaki” zmieniają się co 4 godziny a kapitan jest przekonany, że brak zajęcia demoralizuje załogę. Na małym, a więc „szczupłozałogowym” jachcie żeglującym po morzu – sterowanie jest długotrwałym, męczącym i nużącym zajęciem. Nic więc dziwnego, iż problem samosterowności i samosterów szczególnie zajmuje naszą uwagę.
Samosterowność jachtu pogarsza się zazwyczaj w miarę jak kurs staje się bardziej pełny. Półwiatrem idą jachty nie tylko dobrze zrównoważone żaglowo ale te, których części podwodne przystosowano do wytrwałej stateczności kursowej. Mimo, że problemy te dawno zdefiniowano matematycznie – rezultaty zamierzonej samosterowności wielu, projektowanych zgodnie z wszystkimi kanonami wiedzy jachtów – na wodzie okazywały się pomyłkami. W poszukiwaniu tej, tak pożądanej na morzu cechy – czasmi pomocnym okazuje się przypadek. Tak było z jednym z poprzednich jachtów „Milagro”, który po przebudowie rufy zadziwiał zdolnością do wielogodzinnej samosterowności, nawet na kursach baksztagowych. Oczywiście nie obyło się bez strat. Przy halsówce na wiatr, jacht stawał na zwrocie, nie reagując na żadne zabiegi, zwracał do baksztagu i dopiero po nabraniu prędkości wracał do bajdewindu. Czasami operacja ta trwała tak długo, że korzystniej-