Strona:PraktykaBALTYCKA.pdf/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Tango”, „Venus”, „Mors”, „Carina” itd. Wiele z nich po odpowiednim przygotowaniu, wyposażeniu i poddaniu próbom technicznym mogą z powodzeniem uprawiać rozsądny bałtycki „cruising”.

Rys. 2.5. Protoplasta klasy „Micro”, balastowy, sklejkowy jachcik „Urwis 2” o długości całkowitej 5,5 m. Na nim Franciszek i Teresa Zatorscy odbywają rejsy, to na Morze Północne, to na Alandy. Projekt Zbigniew Milewski, budowniczy – Fr. Zatorski z żoną

Mały jacht – małemu jachtowi nie równy. Zanim przystąpimy do planowania pierwszego morskiego rejsu – musimy odpowiedzieć sami sobie na wstępne, ale zasadnicze pytanie: czy konkretnie nasz jacht zbudowany jest odpowiednio mocno, naprawdę szczelnie i czy potrafimy skompletować niezbędne wyposażenie ratunkowe, sygnalizacyjne, nawigacyjne, komunikacyjne. Jachty budowane „pod żeglugę szuwarową” mogą po prostu nie wytrzymać brutalnych trudów morskiej żeglugi. „Regatowa” grubość poszycia, delikatność sterów, mieczy i takielunku, brak hermetyczności zamknięć pokładowych, niedostatek żagli, a zwłaszcza małych i sztormowych – powinny skłonić amatora morskiej żeglugi do usunięcia braków lub zmiany łódki.
Nie chodzi mi tu o spełnianie formalnych wymogów nadzoru technicznego ani innych „papierowych” przepustek na morze ale o