Strona:PraktykaBALTYCKA.pdf/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

flotę rybacką i techniczną. Inne, godne uwagi radiotelefony za umiarkowane ceny to („Raytheon VXE200” (170 Ł), „Kelvin Hughes Huson” (175 Ł), „Navico 6500SSF” (190 Ł), „Stingray 5600” (140 Ł) czy „Icom M56” (290 Ł). Czy przejdą przez PAR sito badań – nie ręczę. Nie przeszedł takich prób np. „President 511”. Absolutnie odradzam wszelkie zainteresowania radiotelefonami „FM-309”, nawet gdyby ktoś chciałby wam coś takiego podarować.
Ręczne radiotelefony UKF, popularnie przezywane „ręcznikami” legitymują się mocą 5 W/1 W, małymi gabarytami i wcale nie są tańszymi urządzeniami. Ich zaletą jest wygoda użycia na jachcie, pontonie czy brzegu morskim. W większości przypadków morska łączność telefoniczna UKF prowadzona jest na odległości nie przekraczające zasięgu wzroku (rozmowa ze stacją portową przed wejściem, rozmowa z mijanym statkiem itd) i tu radiotelefony ręczne spełniają nasze oczekiwania. Szczególnie wygodnym w użyciu jest ręczny radiotelefon podczas wchodzenia do portu. Stojąc w kokpicie czy na pokładzie za sprawą hałasu pracującego wówczas silnika nie słyszymy radiotelefonu stacjonarnego, zainstalowanego w kabinie nawigacyjnej. Przykładowe aparaty: „Icom M11” (280 Ł), „Ranger 1200” (190 Ł), „ApelcoVX100” (180 Ł). Wadą „ręczników” jest konieczność częstego podładowywania wewnętrznych akumulatorków.

Aby uzyskać wymaganą prawem licencję koniecznym jest przedstawienie Karty Bezpieczeństwa jachtu i Świadectwa Radiotelefonisty użytkownika. Fakt posiadania licencji odnotowany zostanie w Karcie Bezpieczeństwa (wraz z sygnałem wywoławczym np SPG2383). Nadgorliwy funkcjonariusz portowy może nie wypuścić polskiego jachtu, na którego pokładzie nie ma akurat uprawnionego operatora radiotelefonicznego. Jeśli dyskusja się zaogni to nie pomoże nawet wymontowanie lub zdeponowanie nadobowiązkowej przecież armatury bo jest już ona wpisana do Karty Bezpieczeństwa. Uzyskanie świadectwa ograniczonego do pasma UKF (kurs, egzaminy, wystrawianie dokumentu) trwa w Polsce przeciętnie pół roku. W Anglii 1–3 dni. Nic dziwnego skoro żeglarze polscy mają swe władze a nie mają reprezentacji...