Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
61

Nie przez utratę ziemi groził Wielkopolsce doszczętny zanik narodowości polskiej, ale przez obojętność, ospałość tej na największe niebezpieczeństwo wynarodowienia zagrożonej dzielnicy w sprawach, tyczących sztuki i kultury narodowej.
I na cóż Wam się zdadzą banki, spółki zarobkowe, na cóż ten szybki przyrost Waszego majątku i Wasz cały dobrobyt materyalny, jeżeliście zapomnieli o testamencie duchowym waszych proroków, poniechaliście domierzać ich posłannictwa?!
„Począwszy słomę, urodzicie mierzwę: duch wasz Was poźre jako ogień — i będzie naród jako wypalone wapno, będzie jako cierń wycięty, ogniem spalony!“
Czytajcie Jezajasza!
Zrozumieli to ci „wolni“ ludzie, dzielni potomkowie żołnierza-legionisty poznańskiego z 1831 r., w których tradycja cudu żyje i przedzierzgnęli się w budowniczych — zrozumieli, że „póki nie będzie wylany na nas duch z wysokości, a nie obróci się pustynia w urodzajne pole, a pole urodzajne za las poczytane nie będzie“ — tak długo zawisła nad Wielkopolską straszna klątwa wynarodowienia.
A pustynią jest najurodzajniejsza gleba, którą Duch Narodu odbiegł, ciemnym lasem urodzajne pola, na którem zgasło światło, płynące z duszy narodu, a światłem tem, jedynem słońcem, w którem naród, jako taki, bytować może, to jego kultura i Sztuka.
Czytamy dalej w programie:
„Odparciem stanie się „Ostoja“ na wszelkie zarzuty, odpowiedzią na wszelkie pytania“ (— zarzuty niejednego tylko Brodzińskiego i zawarte w nich pytanie: „Coście zrobili dla wzbogacenia ducha narodu? —) „latarnią morską na wrogim cyplu skał wśród odmętów szalejących burz, które się o nią rozbiją i rozbić muszą, dopóki ona niewzruszona stoi i na całą Polskę swe światło rozlewa.“