Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/28

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
26

pisze katalogi, wspiera i podtrzymuje czasopisma, kieruje wydawnictwem białych kruków i bezcennych pamiętników z rękopisów — jak pamiętników Paska, pamiętników Erazma Otwinowskiego, księcia Stanisława Albrechta Radziwiłła, księdza Kitowicza-Pstrokońskiego, generała Dąbrowskiego — nie ma przecież okresu w dziejach Polski, któregoby własnymi materyałami, swoją niezmiernie pod względem pieniężnym kosztowną działalnością nie był wyświetlił — ukazać Libelta na katedrze sali gimnazyum Maryi Magdaleny, kiedy to ten ciężką pracą przywalony, a cięższą jeszcze troską materyalną gnębiony, filozof uczony, najprzedniejszy z przednich, wykłada wobec przepełnionej sali wśród ogromnego natłoku publiczności literaturę niemiecką, pod którą to obsłonką rozwija dzieje duszy i myśli polskiej, wykreśla drogi dla osobnej filozofii słowiańsko-polskiej, a mówiąc, według Jarochowskiego, o Niebelungach rozwodzi się nad Boga-Rodzicą, wspominając o Goethem, rozpłomienia serce publiczności chwałą Mickiewicza.
I ujrzymy zacnego Jędrzeja Moraczewskiego, jak z olbrzymim zasobem wiedzy poucza społeczeństwo o dziejach „Słowiańszczyzny i Polski“ w pałacu Działyńskich, wykłady, które wciągały w swój zakres współczesną historyę wszystkich innych ludów słowiańskich — ujrzymy zgryźliwą, dokuczliwą a tak niezmiernie zasłużoną postać Łukasiewicza, dyrektora biblioteki Raczyńskich, przeraźliwie uczonego historyka, pogromcy Woykowskich, Dahlmanów i rozmaitego rodzaju współczesnej ongi, strasznie rozczochranej, a niemniej utalentowanej „Młodej Polski“ a takiego gorącego i zapalonego czciciela czystości języka, że ponoć na łożu śmierci podczas spowiedzi poprawiał językowe błędy spowiednika.
I ukaże się nam natchniona postać Augusta Cieszkowskiego, którego wyzwolony duch szybował w onych, już ćwierć wieku później wyszydzanych „podniebnych niebios stropach“ — i zmrok tak niedalekiej, a już gęstą