Strona:Poznań ostoją myśli polskiej.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy zdobędziemy materyalne podstawy, pocieszano się, wtedy będziemy mogli pomyśleć o tem, by módz przystąpić do pracy około bogacenia się umysłowego i pomnożenia naszego bytu duchowego.
I z jaknajgłębszym szacunkiem przychodzi się korzyć przed społeczeństwem, które „przez zakładanie banków, spółek, podniesienie rolnictwa i kupiectwa byt ten tak wzmocniło, że wszystkie ciosy wymierzone przeciw społeczeństwu Wielkopolski złamać go nie mogły.“ Sam z podziwem patrzyłem na ten ogromny materyalny dobytek, jaki się w Poznańskiem w ubiegłem ćwierćwieczu dokonał, ale w miarę bogacenia się, zdawał się poziom kulturalny w Poznańskiem coraz więcej obniżać.
Niestety nie „zdawał“ się obniżać, ale obniżał się istotnie z przerażającą szybkością z roku na rok.
Wątpię, czy znajdzie się wśród najwięcej zapalonych chwalców tego wszystkiego, co się obecnie pod względem kulturalnym w Poznańskiem dokonało, choć jeden człowiek, któryby nie pokiwał rezygnacyjnie głową i nie powiedział: Wprawdzie się coś dzieje, no tak! ale czem to jest w porównaniu z Krakowem, Warszawą, Lwowem? Niczem — niczem!
Ostatni rozmach wzięło Poznańskie pod rok 1895, kiedy to ofiarnością, jeżeli się nie mylę, p. Panieńskiego powstał „Przegląd Poznański“ pod redakcyą Władysława Rabskiego, szkolnego mojego kolegi ongiś, a z biegiem czasu zapalczywego wroga. Jedna z najpiękniejszych kart w życiu tego niezmiernie zdolnego i na onczas aż do bezwzględności śmiałego publicysty, jednego z tych, którego nie „stosunki polityczne“, jak mniema prof. Karwowski, wygnały z Poznania, ale prosty obskurantyzm, beznadziejny opór starczego marazmu, wszechwładza i wsteczność kołtuństwa parafialnego – a równocześnie najsmutniejsza karta życia umysłowego w Poznańskiem: Fatalne memento:
„Lasciate ogni speranza!“